Ta recenzja omawia punkty fabularne z obu jadu: Niech będzie rzeź i Kraven The Hunter , więc kontynuuj ostrożność, jeśli ich nie widziałeś. Filmy mają zaskakujące połączenie tematyczne, pomimo ich bardzo różnych tonów.
Oba filmy badają pojęcie dziedzicznej traumy i jej wpływ na bohaterów. Wewnętrzny konflikt Eddiego Brocka/Venom wynika z jego przeszłych niepowodzeń i niepewności, wzmocnionych wpływem symbionu. Podobnie nieustępliwa dążenie Kravena do ostatecznego polowania jest zakorzenione w głębokim urazie z dzieciństwa i desperackiej potrzebie walidacji. Podczas gdy jedna jest chaotyczną, mrocznie komediową historią superbohatera, a druga poważniejsza, oparta na postaciach historia złoczyńcy, obie narracje zagłębiają się w psychologiczne konsekwencje przeszłych doświadczeń.
Filmy oferują również kontrastujące podejście do heroizmu i nikczemności. Venom, pomimo jego potwornego wyglądu i gwałtownych tendencji, ostatecznie działa jako niechętny obrońca, pokazując złożoną moralność. Z drugiej strony Kraven jest przedstawiany jako tragiczna postać, a jego nikczemne działania napędzane przez jego osobiste demony. To zestawienie stanowi interesujące badanie płynności moralności i motywacji pozornie przeciwnych sił.
Podsumowując, choć na pierwszy rzut oka pozornie odmienna, Venom: Niech będzie rzeź i Kraven Hunter dzielą zaskakujący rezonans tematyczny, zarówno badając trwałe skutki traumy, jak i oferują niuansowe przedstawienie ich odpowiednich bohaterów. Kontrastujące style służą jedynie do podkreślenia uniwersalności tych podstawowych tematów.